Chciałabym się z Wami nareszcie przywitać i przedstawić, w ferworze przeróżnych wydarzeń uszło mojej uwadze istnienie tego zakamarka, od którego należałoby mi zacząć. Ale jako, że w moim przypadku absolutnie nic nie dzieje się według normalnej kolei rzeczy - oto jestem teraz.
Właściwie po dziś dzień nie potrafię wytłumaczyć, skąd wziął się u mnie pomysł z eksperymentem chustowym. Pamiętam, że swego czasu obejrzałam krótki epizod z chustą w roli głównej, jednak wtedy nie myślałam nawet o zakładaniu rodziny i wiązaniu się we wszystkich tego słowa znaczeniach. Pamiętam też, że do tematu mimowolnie podeszłam dość sceptycznie, urosło mi w głowie pytanie, czy ci ludzie nie boją się, że dziecko wypadnie i na tym w zasadzie się skończyło.
Ciąża moja przebiegała ciężko, praktycznie od 3 miesiąca, z przerwami, leżałam w szpitalach. Oprócz zagrożenia miałam w wywiadzie rozejście spojenia, poruszanie się sprawiało mi ogromny ból. Poród dla odmiany był jeszcze cięższy, ale mimo to wspominam go jako coś głęboko mistycznego, krótki dotyk niesamowicie ciepłej skóry małej istotki rozpalił we mnie tak wielkie i silne uczucie.
Gdy tylko zaczęły ustępować powikłania ze strony kręgosłupa po cc, jak w natchnieniu zaczęłam szukać informacji o chustach. Trafiłam tu i chwilę potem byłyśmy już z Kinią znów w tej nieporównywalnej bliskości i harmonii, jaką była ciąża. Dla mnie to trochę też tak, jak nadrabianie zaległości i tęsknot zza szpitalnego okna.
Mimo że nie należę do żadnych internetowych społeczności, to miejsce wkradło mi się niemal w codzienność, stało się szansą na podzielenie się przemyśleniami i doświadczeniami, wyczuwam tu powiew zaufania i serdeczności.
Dobrze tu być.