Przekleństwem losu jest podobno, że jak się ma córkę, to potrafi się odmienić mamie niechęć do różu
Jestem absolutnie "lóziowa", jakbym mogła, to cała bym tak chodziła w kolorze pudrowego różu.
Chłopaka mojego nosiłam w zdecydowanym różu testowym, następna różowa do nas idzie Jakoś nie mam z tym problemu.
Kolory dobieram zdecydowanie dla siebie i wcale mi nie jest przykro, że nie uwzględniam tym potrzeb kolorystycznych dziecka Uwzględniłam raz kiedyś zdanie męża - on i tak nie nosi, a mnie się chusta średnio podoba