No, u nas, jak już w jakimś innym pisałam wątku - potówki. Nie tylko na pupie, ale i na szyi, karku, rączkach. Jak bym tylko miała wełniane galoty... ale nie mam. Ratuję się polarowymi kieszonkami co robią za otulacz, ale poprawy na razie nie ma.
Odparzenia pożegnałyśmy (pewnie do momentu zjedzenia czegoś zakazanego). Wiem jedno, że sama tetra ociera. Jak ma wkładkę polarową do tetry i nawet pul, to przy "przedziałku" (że tak się wyrażę) śliczna pupcia, a potówki są na brzuszku i na boczkach gdzie pul dotyka skóry. Sama flanela też super, ale mam tylko 3 - no i jakbym miała więcej flanel i wełniaki (wrrr....) to myślę, że było by w normie. Bo miękko, naturalnie, w miarę przewiewnie.
Ja chcę mieć gatki wełniane!!! Sorry, za tą rozpacz.
Myślę też, że przez te upały moja Lena polubiła siedzenie na nocniku - zawsze to 30 min. bez pieluchy. Też nie mam jak jej wietrzyć, chyba, że zrobi siku do wanny to trochę ją puszczam bez niczego, bo mam nadzieję, że już nie podsiknie. Inaczej - nie mam jak zabezpieczyć łóżka, sofy, puf, dywanu. Ona sobie sama siada. Nie sądzę żeby mnie potem było stać na czyszczenie tapicerek i dywanu (jak któraś zrobiła po odpieluchowywaniu).