Kurcze, a my borykaliśmy się z suchą skórą na ciele na przełomie jesień-zima. Do tego stopnia, że suche placki wychodziły na nóżkach i nie tylko. Ale wine zwalałam na wzrost chlorowania wody w tym okresie (podobno).
W ubiegłym roku w upały mały śmigał w kieszonkach PUL i otulaczach z polaru z różnymi wkładkami i NIC, kompletnie nic, zero odparzeń. A potówki nawet nie wiem co to jest.
Chwilowo mydło marsylskie nam się skończyło i zamiennie myję białym wielbłądem i mydłem czarnym afrykańskim i jest ok. Ale marsylskie muszę jak najszybciej kupić.
No i mąka ziemniaczana w takie upały to super pomysł. Czasem też zasypuję, nawet 'profilaktycznie' mi się zdarza.

Dziewczyny a w czym pierzecie ubranka, może potówki od proszku? Ale to pewnie nie to.