Przekleństwem losu jest podobno, że jak się ma córkę, to potrafi się odmienić mamie niechęć do różu
Jestem absolutnie "lóziowa", jakbym mogła, to cała bym tak chodziła w kolorze pudrowego różu.
Chłopaka mojego nosiłam w zdecydowanym różu testowym, następna różowa do nas idzie Jakoś nie mam z tym problemu.
Kolory dobieram zdecydowanie dla siebie i wcale mi nie jest przykro, że nie uwzględniam tym potrzeb kolorystycznych dziecka Uwzględniłam raz kiedyś zdanie męża - on i tak nie nosi, a mnie się chusta średnio podoba
Dla mnie tez kolory nie maja znaczenia , czy to dla chlopca, czy dla dziewczynki, chusty mialabym takie same. Moj syn noszony w Ulli, w kwiecistym katmandu, w kwiecie wisni, w silverpinku... Ja tam chusty kupuje pod siebie, zdecydowanie.
Na początku wybierałam chusty zielone i niebieskie. Z czasem doszłam, że skoro chusta stała się elementem codziennego stroju, to przede wszystkim ja muszę się dobrze czuć kolorystycznie.
Pojawiły się i chusty różowe (cudowna margot) i odkryłam, że mój synek ślicznie wygląda w różach także. Zresztą ja jestem nieobiektywna w kwestii dzieci własnych i dla mnie we wszystkim są ok .
nie mam problemumam 2 córki aledo niedawna miałam alergie na różowy teraz lubiei szukam czegos w róży dla moich kobitek
na pancy silk sie nie załapałam
Żona Damiana. Matka Róży(28.10.2009), Anieli(1.03.2011) i Łucji13.06.2013
Doradca Akademii Noszenia Dzieci
Tylko dla siebie wybierałam, więc szaroburuchy (kupfer i fog)
Choć czasem lubię pożyczyć coś kolorowego.
Nasz MT jest pistacjowy. Na odwrocie ma kwiatki.
A nasz APack jest w pomarańczowe kwiatki. Pamiętam, że jak go kupiłam, to mąż się ucieszył, że będzie mu do kurtki pasowało (ma pomarańczową )
Marta, mama Stasia - 2007 i Józina - 2010
Stasiek poleca
Błogosławiony, który nie mając nic do powiedzenia nie obleka tego w słowa. Julian Tuwim