No niestety ludzie mają taką dziwną mentalność.
Co nowe, niezrozumiałe to złe.
A oglądając wiadomości coś tam usłyszą, niedosłyszą, coś dodadzą od siebie i taki efekt potem.
Przyponnialo mi się, że jak dwa dni temu wracaliśmy ze spaceru to wstąpiliśmy do sklepu z eko produktami. Jasmina w chuście. Babeczka co sprzedawala mówi nam, że pokaże nam inny sposób noszenia i leci do jakiegoś kufra. Wyciąga MT i mówi, że to jest fajne. Co prawda dodała, że nosi w nim swoje koty a one bardzo to lubią.
nie wpadł bym na taki pomysł noszenia kocura ale jak widać można.
Marysia - 2008 Jasminka - 2009Mikołajek - 2011
to ja też opowiem o jednej z ciekawszych reakcji jakich doświadczyliśmy nosząc w chuście. Opowiadamy już tę historię jako anegdotę i jeszcze nie przestaliśmy się przy tym śmiać. Było tak: Ojciec szwagra widział nas raz na mieście w chuście zamotanych. Nie omieszkał skonfrontować z synem sowich spostrzeżeń: "No, spotkałem ich. W takiej szmacie byli. To musi być jakaś nowość. NOWOŚĆ ŚWIATOWA! " po krótkiej chwili dodaje: "Biedne to dziecko!" Reakcja nie da się ukryć była negatywna, ale jakże ona nas rozbawiła
Zoś 2009 i... Ktoś 2014
Renata mama Arusia 25.11.2007 i Urszulki 03.11.2009
Kosmetyki Mariza
wchodzę do sklepu: dzień dobry, są krokiety? Kobieta oczy jak 5 zł i mówi: tak tak. I dalej patrzy na mnie jak sroka w gnat. Ja stoję czekam aż mi zważy towar a ona też stoi i nic. Wreszcie wykrztusila: pani tam ma lalkę czy jak? Ja mówię: nie, to normalne prawdziwe dziecko. A ona: widzi pani myślałam że to lalka i tak mnie zatkalo że głupoty gadam że są krokiety. Krokietów nie ma." W innym sklepie sprzedawcy i klienci do siebie: ty patrz jakie maleństwo. To jest dziecko czy co tam pani ma? Chyba z 6 razy wczoraj odpowiadałam na pytania czy w zawiniatku naprawdę mam dziecko. Kiedyś w urzędzie: o ale fajnie, widziałam kiedyś takie coś w telewizji." Ja tak przychodzę do domu i patrzę i widzę że faktycznie np na zdjęciach 1.5 mies syn koleżanki to jest tak duży jak moich 3 Wojtusiów. A sam Wojtuś to faktycznie mniejszy niż typowa lalka z serii bobas a w urzędzie innym wczoraj jedna pani (sztywna paniusia właściwie) uznała za stosowne mnie pouczyć że kiedyś do 6 mies życia dziecko się kładło na płasko bo kręgosłup i że w ogóle to powinnam podtrzymywać dziecku plecy jak noszę. Żałuję że jej nie odp pytaniem czy widzi po Krzysiu ((którego też wynosiłam i którego ona przed sekunda podziwiała za siłę i zwinnośc bo przestawial z nudów jakieś krzesła) by miał coś nie tak z kręgosłupem. Bo jak ktoś gada takie bzdury to nie nam siły czasu ani ochoty robić mu wykładu o tym dlaczego jest zdrowo nosić a olać gadania też nie umiem. Zresztą na pytania czy nie boję się tak nosić już kilka razy odpowiadałam: nie, tego kawalera tutaj też przez 2lata nosiłam. Aha wwczoraj też troskliwa pani spytała też czy nie mam wózka na co odparłam że owszem mam ale nie używam.
a ja szłam ostatnio przez plac solny, gdzie rozstawiały się budki na jarmark, jakiś taki ekologiczny (ekokolczyki, ekogarnki, ekołyżki...). dwie babki wieszały coś na swoim stoisku, jedna stała na ziemi i podawała rzeczy drugiej, która stała na krześle. i ta na ziemi zobaczyła mnie i szarpie tę drugą:
- tyyyyy, patrz, patrz, no mówię ci, zooobaaacz! (możliwe, że było tam w użyciu jakieś słowo niecenzuralne).
ta druga wreszcie spojrzała na mnie, prychnęła i mówi:
- phi, ja już takie coś widziałam!!!
Razem z chustową (zazwyczaj) koleżanką pchamy wózki. Spotyka nas mąż innej chustowej mamy:
On: Chustowe.... a wózki pchają.....
My zawstydzone: Nie mów nikomu....
ja wczoraj z Bartkiem na plecach w ergo weszłam sobie do sklepu a dwie panie ekspedientki rozpoczęły między sobą ohyy i ahyy ale tak głośno żebym i ja słyszała
"popatrz jakie maleństwo (taa 9,5kg do noszenia), jakie śliiiiczne, i popatrz mama go nosi jakby nigdy nic"
a co miałam wchodząc do sklepu zatrąbić "tadam, my się nosimy" ?
Ostatnio byłam z Balnką w plecaku na poczcie. Siadłam przy stoliku i wypełniam tę karteczke, a obok siedzi pani z dzieckiem tak na oko 4 lata. I dziewczynka do mamy: Mamo! Patrz! Lala! A matka zmiesznan: to nie lala! To dzidzia, tylko tak związana!
dziewczyny, ja jestem o krok od tego by z obłędem w oczach latać po mieście ze słowami " chutolandia ..chustolandia ...." (oczywiscie parafrazując słowa z kingsajza szuflandia )
ale dziś serce me zamarło, zobaczyłam chustową na moim osiedlu w moim sklepie i teraz poszukuję jej.
No ale to na innym wątku. A co do chustowania to w świeta bedzie test, czy moja mama da się zachustować
Wczoraj moja ciocia: "O Boże, ona się udusi!!!" Wybuchnełam śmiechem. Nie mogłam się powstrzymać.
Hania miała prosto główkę a nie na boczku
W święta też chcę swoją mamę zachustować. Biorę elastyka dla niej
kobieto, jak ja to rozumiem!
dzień w dzień łażę zachustowana przez centrum Wrocławia, rozglądam się za kimś z ogonem, i nic.
Ostatnio szłam na autobus, ale zrobiłam sobie spacer przez rynek. W pewnej chwili podeszła do mnie kobieta (a ulica była ruchliwa i głośna).
- Przepraszam, czy to ...us...a? - zapytała z sympatią.
Ja na to milion rozradowanych myśli w sekundę, rany, pyta o chustę, chce się czegoś dowiedzieć, ja jej zaraz wszystko opowiem, wytłumaczę, jeju, ktoś pytaaaaaaaa, co za wspaniała osoba... Więc mówię szybko:
- Tak, tak, chusta.
Panis spojrzała na mnie i mówi głośno i wyraźnie:
- Czy to RusKa?
Ulica taka znaczy. Hę.
Przynajmniej przekonałam się, że chustowanie rzuca się nie tylko na głowę, ale i na uszy.
A z reakcji na chustę, ale nie moją.
Gadam dziś z mężem o chustowej znajomej. Że ją widział, że była w chuście. Oczywiście zapytałam w jakiej, ale popatrzył na mnie tak, że już nawet o kolor się nie dopytywałam.
- No i co ty mówiłaś, że ona na plecach nosi - pyta z wyrzutem mąż. - Normalnie nosi, tak jak ty.
- Ale chyba nie w kieszonce - ja na to powątpiewająco. - Chyba w dwa iks.
- Dwa czy dziesięć, mnie to ryba - powiedział.
wczoraj na ryneczku: kupowałam żonkile, babeczka która mi je sprzedawała zachwycała się: "o jakie słodkie maleństwo! ile ma? pewnie ze 2 miesiące?" a ja na to "yyyyy, no 7 ma skończone" panią lekko zatkało, ale szybko przełknęła, jak jej powiedziałam że u nas w rodzinie takie malizny się rodzą podeszła za to druga babka i się skrzywiła "eeee to niedobre, ta głowa taka krzywa...." (nie wiem o co jej chodziło, może o to że dziecko w bok patrzyło ), na to ta pierwsza: "co pani chce, dobra dobra!"
moje lwice: Jadzia -05.08.2000, Justynka - 15.08.2009
ja tam jestem bardzo rozpoznawalna i wręcz wymaga się ode mnie bym pokazywała co i jak a ja sama bardzo często demonstruje różne rodzaje szmat i nosideł; ostatnio w sklepie przy ulewie koszmarnej sprzedające między sobą: qrcze ona dziś znowu w czym innym dzieciaka nosi i to tego starszego!
K mama Kulki i Kropki
„Gdy dziecku dajesz książkę, zbroisz jego serce, a duszy jak ptakowi światłe przynosisz skrzydła”.
dzis zastrzymalo sie samochodem mlode malzenstwo i mnie pyta gdzie kupilam chuste (he, wiedzieli ze to chusta a nie jakies dziwaczne nosidlo), tez maja male dziecko i nie maja jak go zabrac na zakupy czy gdzies, chyab robie za reklame chust bo nie dosc z ebna zakupach, z dzieicem w chuscie to jeste dwulatek za reke, a wiec tyyle rąk wolnych mam ,a dzie cbezpieczny sobie chyab pomysleli, no i od slowa do slowa dlalam nr tel, maja wpasc po swietach dac sie zachustowac