Widziałam dziś chustomamę. Ale wcale fajnie mi się nie zrobiło.
Siedziała w samochodzie na przednim siedzeniu pasażera zamotana z jakimś bardzo małym maluszkiem nie widziałam, czy miała do tego zapięte pasy (nie wiem też czy miałoby to być lepiej, czy gorzej w takiej sytuacji ).
Na samochód zwróciłam uwagę (stałam na przejściu), bo z tyłu w foteliku spała starsza dziewczynka i cudnie na nią słonko świeciło akurat. Ładny bardzo obrazek. Patrzę z przodu, a tu taka wtopa
Dziewczyny, jeździcie zamotane z maluchami samochodem??
Bo ja uchodzę za dziwadło, które nie chce na wsi podwieźć się ze znajomymi do lasu bez fotelika, a w dodatku wolałam na wyjeździe do Danii tłuc się pociągami zamiast "myknąć" samochodem bez fotelika (Perswazje kolegi: "to tylko 30 km, autostradą, za pół godziny będziemy" I jeszcze mi zaproponował, że w takim razie jego dziecko pojedzie "luzem" a moje w foteliku, skoro sie tak upieram )
Mój kolejny ulubiony argument to "Jak my bylismy mali nie było fotelików!".